Na Księżycu

Na bakier ze światem trafiłem na księżyc
Tam nie ma miłości, głodu, pieniędzy
Czasami nocami pogrążam się w piciu
i z boku was wszystkich przyglądam się życiu

Względnie posłusznie kręcę się blisko.
ale tak trochę to w sumie pierdolę to wszystko
I choć chciałbym nieraz już wrócić do świata,
to nie jest to łatwe, gdy już się tam lata

Próbuję zejść z nieba na ziemię powoli
lecz przyciąganie mi na to nie zezwoli
Na księżyc wracam, gdy za słabo się wybijam
Gdy zaś za mocno to ryja o ziemię obijam

Łatwiej by było na marsie lub nawet i jakim uranie
Na ziemi nic złego się beze mnie przecież nie stanie 
A z księżyca to zawsze jest jakby bliżej,
bo chociaż to tak wysoko to upaść się nie da już niżej

Komentarze