Domniemane Narodziny Hyda

 


Przez lata ułożony doktor spętany strachem

Przełamał się w końcu na dwoje, jak kość pęknięta

Zrasta się krzywo i znów się łamie, by być sobą, tak jak to pamięta

Tak doktorek czuć zaczyna, co początkiem jest i czegoś końcem


I jak królik po otwartym polu wierzga przerażony

I pali go słońce, i kołtuni wiatr, a z oddali patrzą Oni

Wtem strach znika, kajdany zerwane i to Hyde sięga broni.

Nieposkromiony bezczelnie stawia czoło światu z każdej strony

Gwałci ziemię każdym krokiem, pożera oddechem powietrze,

Chaos sieje dookoła, choć spokojne jego wnętrze



Proces ten bezsprzecznie straszny, lecz dla kogo, czy to jasne?

Po latach usypiania i wiązania kajdanami strachu, oszczędzania wątroby

Czy w tym ciele to doktor jest właścicielem, czy też wypaczeniem i wynikiem choroby?

Co dziką naturą, co patologią? Jedno ciało dla tych dwojga jest za ciasne

Kogo zwalczyć?


Jedne usta - dwa słowa

Dwie dłonie - setki gestów

Jedno spojrzenie - dzisiątki obrazów

Myśl - Działania

Mister - Doktor

papier pozostał - Hyde powrócił


SPROSTOWANIE:

Pogląd na temat, kiedy człowiek jest wolny i kiedy faktycznie jest sobą. 

Chociaż historia doktora Jeckylla i mistera Hyda stawia doktora jako osobę racjonalną i inteligentną wyżej, a Hyda jako oszołoma być może ich natura wcale nie jest tak oczywistą. 

Co jeżeli Jeckyll nigdy nie zaznał prawdziwej wolności i spętany konwenansami, kajdanami strachu, ograniczeniami, nigdy nie dopuścił do głosu swojej drugiej części osobowości? Gdy ta pewnego razu wymknęła się spod kontroli i zaczęła żyć własnym życiem być może w rzeczywistości była naturalną częścią Jeckylla, była bardziej nim niż on sam, bo kierowała się potrzebami, a nie oczekiwaniami i obawami. 

Hyde mógł być wbrew pozorom właściwą i pełną postacią Jeckylla, a nie jego ciemną stroną. Jednak jej szaleństwo mogło wynikać z uciechy z bycia uwolnioną - dopuszczoną do głosu poprzez otwarcie furtki, która do tej pory była nie do sforsowania. Teraz panowie wymieniają się ciałem, ale pytanie brzmi, kto powinien stać się jego faktycznym właścicielem. 

Czy z racji, że przez lata był to Jeckyll to jemu przypada to prawo? 

A może powinien to zrobić Hyde, skoro wiele lat to on był więziony?

Może powinien wygrać ten, kto był silniejszy?

Ja sądzę, że po uwolnieniu emocji, które nigdy nie wybrzmiały w pełni Jeckyll na zawsze umarł. Kiedy poznał on Hyda nigdy nie będzie już tą samą osobą i nawet jeżeli go ujarzmi to i tak jego część pozostanie wolna - złączy się z osobowością Jeckylla. 

Jeżeli Hyde przetrwa i pokona doktorka to i tak z czasem jego energia zacznie się wypalać, a do głosu będą dochodzić myśli Jeckylla, które nigdy nie zostaną w pełni zatarte.

Panowie będą musieli się w jakiś sposób połączyć, bo zawsze byli jednością

Hyde wcale nie musiał być szkodnikiem w ciele - a lekiem. To Jeckyll wciąż go powstrzymywał przed wyjściem, przez co to jego ograniczona osobowość mogła być nękana chorobami psychicznymi, nerwicami czy zaburzeniami lękowymi.

Z czasem nawet najbardziej skrajne części zamknięte w jednej całości połączą się, a granica między nimi zatrze się kompletnie. Jeckyll stanie się po raz pierwszy prawdziwym sobą, ale nastąpi to dopiero po zaakceptowaniu w sobie Hyda i pogodzenia się z nim. W drugą stronę działa to tak samo. 

Wiele naszych wewnętrznych potworów jest w rzeczywistości zaniedbanymi, niedomkniętymi sprawami z przeszłości, które po latach spychania w nicość rosną i przybierają bezkształtną postać będącą dla nas czymś strasznym, potwornym, bo i nieznanym.

Hyde nigdy moim zdaniem nie został zrodzony przez błąd Jeckylla. On od zawsze był Jeckyllem. To sam Jeckyll był wynaturzeniem. Każdy, kto zniewala kogoś wbrew jego woli, choć niczym sobie na to nie zasłużył - również samego siebie - jest zwyrodnialcem.

Obawa Jeckylla potęgą Hyda jest uzasadniona - jego siła po zyskaniu władzy nad ciałem była ogromna. Był stanie inaczej je wykorzystać, bo miał odwagę zrobić to inaczej niż znał to Jeckyll. 

Zaakceptuj się. To jedyna droga do tego, by twoje demony stały się częścią ciebie i nigdy nie przejęły władzy nad tobą wbrew twojej woli. Jeśli tego nie zrobisz, to analogicznie sam staniesz się w pewien sposób demonem swojego własnego życia. A gdy emocje przejmą kontrolę, będą mścić się, burząc fałszywą osobowość, jaką budowałeś przez lata.

Kim dziś jesteś? Jeckyllem? Hydem? Czy sobą? 

Komentarze