#33 Wywód Recenzyjny


Szczerze mówiąc, trafiłem ostatnio na ten film, przełączając kanały w telewizji (włączyłem ten sprzęt z nudów, przecież nie oglądam tej pralni mózgów) i stwierdziłem, że zapamiętałem go nieco lepiej, ale tak już bywa... Niemniej nie jestem zawiedziony - w dalszym ciągu sądzę, że jest to produkcja co najmniej dobra i warto o niej wspomnieć, chociażby ze względu na Milczenie Owiec, które zmieniło sposób ukazywania seryjnych morderców psychopatów w kinie. Dziś przeczytasz parę słów o Hannibalu, i jego obliczu skrywanym po drugiej stronie maski.

Dlaczego?
Oglądałem wiele genez tego, jak neutralne albo dobre postaci stają się złymi, ale ta jako jedna z nielicznych, tak bardzo do mnie przemówiła, żeby o niej opowiedzieć. Pod kątem psychologicznym i tego jak ślepy los dyktuje nam warunki, kim mamy się stać, lepszy jest Joker z 2019 w reż. Todda Phillipsa, ale dużo osób (nie ja) uważa go za zbyt nudny. W związku z tym myślę, że geneza szalenie inteligentnego mordercy i kanibala to coś, co nie będzie nudne. Dla mnie nie było, chociaż z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że brakowało mi tam jakiejś głębokości i warstwy psychologicznej, która dałaby mi możliwość wydłubywania z tego filmu czegoś więcej.


Lekki zarys fabularny:
Mamy Rosję. Czyli zaczynamy z grubej rury. 
W Rosji jest wojna (albo rewolucja, bo nie pamiętam) i ludzie są pojebani. Nasz główny bohater Hannibal Leckter jest małym gnojkiem z siostrą Miszą i rodzicami w pokaźnym dworku na odludziu. W pewnym momencie wojna dociera do nich. Rodzina generalnie traci kilka osób i zostaje między innymi Hannibal zamknięty z jakimiś zbirami, którzy przez wojnę i pogodę nie mogą pozwolić sobie na opuszczenie ich rezydencji po tym, jak już się w niej znaleźli i zrobili tam delikatną rozpierduchę. Leckter zapamiętuje sobie ich i po latach stwierdza, że się zemści. 
Brzmi sztampowo, ale w domu w niewyjaśnionych okolicznościach ginie Misza, a Hannibal pomimo tego, że pamięta wszystko dość szczegółowo, to nie jest w stanie sobie przypomnieć, co się stało z jego siostrą. Poza tym sama osobowość chłopaka jest ciekawa. Zwłaszcza jak potem wir zdarzeń sprawia, że staje się późnym adolescentom (dość przystojnym) i poznaje jakąś ciotkę (chyba), która jest Azjatką i zaczyna uczyć go sztuk walki i udomawiać, bo zdziczał nam trochę przez lata. 

Nie będę bawił się w wywodzenie się nad tym, jak to jego osobowość ewoluuje itp., bo to nie jest ważne. Liczą się tu powody i kolejne wydarzenia, po których staje się socjopatą i kanibalem. 

Nie sądzę, że ten film jest jakiś mega inspirujący, bo pewnego razu widziałem go po raz drugi w telewizji zupełnie przypadkowo i nie sprawił, że znowu opadła mi szczęka. Za pierwszym razem jednak ten efekt wywołał i myślę, że chociażby dla jednorazowego seansu jest to warte polecenia. Zwłaszcza że uniwersum Milczenia Owiec jest i tak dość wciągające i jeśli już się wchodzi w te filmy, to Hannibal po drugiej stronie maski jest najlepszym - w mojej opinii - filmem tej serii biorąc pod uwagę fabułę. Znacząco odstaje i z kryminału i thrillera przechodzi w coś jeszcze. Ciężko mi to nazwać. Jest zwyczajnie lepszy, ciekawszy przez to, że pokazuje początki. Pomysły Hannibala na bycie zwyrolem, zanim jeszcze przypięto mu tę łatkę i trzymano w odizolowaniu. 

Hannibal jako postać w historii kina jest jedną z najbardziej znamienitych. To właśnie on, obok Jokera (tego starego z Mrocznego Rycerza) potem zdefiniował wygląd i zachowanie geniuszy zła i największych czarnych charakterów. To do nich byli później upodabniani antagoniści, którzy nie byli tylko świrami, ale świrami z charakterem. 

Zawsze uważałem, że genezy niektórych zjawisk w popkulturze, które potem kształtują cały obraz tego, jak ma wyglądać coś lub ktoś w kinie, książkach lub głowach ludzi to interesująca kwestia. Tu mamy do czynienia z genezą takiej genezy. Podobnie jest z tym nowym Jokerem, ale ten - tak jak już pisałem - to trochę inna, bardziej psychologiczna kwestia. 
Kiedy wyobrażasz sobie badassa i prawdziwego mistrza w byciu seryjnym mordercą i bezkarnym wariatem to wyobrażasz sobie właśnie nieobliczalnego, potwornie inteligentnego gościa, który hipnotyzuje swoją osobą. Tu jest odpowiedź, skąd taka wizja się wzięła.

Świat ku mojemu zdziwie... a nawet ku mojemu szokowi, uznał, że to wygląda trochę inaczej i film dostał nominację do dwóch nagród... Złotych Malin. W kategoriach Najgorszy film próbujący uchodzić za horror oraz Najgorszy prequel lub sequel.

Ja się z tym nie zgadzam i kompletnie tutaj oponuję. 

Za bycie naprawdę wciągającą genezą dla zrodzenia się postaci, która później inspiracją dla kina Hannibal. Po drugiej stronie maski dostaje ode mnie 9/10. Mogło być lepiej i przyznam, że te 9 jest z perspektywy czasu ciutkę naciągane, jednak wciąż jest to 9.

Po tym przychodzi kolej na film z tych cięższych. Tym razem zabiorę się za Pogorzelisko, dramat z 2010 w reż. Denisa Villeneuve. To jest dopiero film, po którym ręce kompletnie opadają i to nie pod kątem beznadziejności realizacji, ale beznadziei, jaką ukazuje w sposób dobitny.

Wszystkie recenzje można znaleźć TUTAJ



Komentarze