Materyzm
Materyzm. Czyli religia wyznaniowa Materii.
Materyści zwykle zwani po prostu wierzącymi uznają, że
Władcy zostali wysłani na Ziemię obdarowani mocą woli i zdolnościami, a także
wiedzą niezbędną do budowy i tworzenia w świecie cywilizacji. Materyzm jest
wiarą która na pierwszym miejscu nakazuje poszanowanie dla przyrody i
stworzenia, zwłaszcza życia będącego najwyższym stworzeniem Materii.
Władcy mają wyznaczać i podejmować kluczowe decyzje w
sprawach świata. Są według wierzących najbliżej Materii. Poprzez sny Tiren,
Smaj i Gona dostawali swego czasu przepowiednie, wizje i dodatkową wiedzę,
która miała im pomóc w zrozumieniu świata, kierowaniu nim i zdobyciu zaufania
innych ludzi. By nie nadużywali władzy i na Ziemi panowała zgoda został na nich
nałożony limit mocy. Uniemożliwia on zabicie człowieka oraz zadawanie mu
większego bólu niż jest on w stanie znieść. Działanie limitu objawia się
szybkim ograniczeniem siły woli Władcy co skutkuje bólem i pozbawieniem go mocy
co z kolei wiąże się też z chwilowym zaniknięciem daru nieśmiertelności.
Czyni
to z nich na parę chwil śmiertelnymi ludźmi w wieku (na tą chwilę) 3106 lat. Przez
to zmuszeni są oni do życia w harmonii i pokoju z innymi ludźmi.
Przeciwnikami Materystów są ci, którzy szkodzą życiu i zdrowiu
innych, niszczą stworzenie tudzież działają wbrew woli Władców oraz Materii by zapewnić sobie JAKIEKOLWIEK korzyści.
To są podstawy wiedzy o tej religii.
Teraz trochę więcej tego, czego nikt oprócz mnie nie lubi,
czyli historii:
Pierwszą stolicą Władców był Petis założony w Państwie
Materii w roku 1128. Miasto o niemalże idealnych strukturach i nienagannej
czystości oraz prawie. Ogrodzone zostało przez Omta, podczas budowy, wielkim
seledynowym murem, który stał się wizytówką miasta oraz pierwszym objawieniem wielkiej
mocy Władców. Po ponad 300 latach Państwo Materii staje się świeckim Gojonem
(na polecenie Władców), mimo to jego tradycje i wartości wraz z ludzką
mentalnością na tamtych terenach pozostaje równie mocno zakorzeniona w
Materyzmie.
W 1668 Władcy zmieniają siedzibę na Bukaj by oddzielone od
kontynentu wyspy nie czuły się odrzucone. Budowanie tam wizerunku oraz wiary
było znacznie prostsze niż wśród śmiertelników zwłaszcza z uwagi na to, że
część z najstarszych nieśmiertelnych pamiętało jeszcze początki świata i
zaświadczali wiarygodności Władców. Rajska atmosfera Ruberu służyła Władcom i
nie mieli ochoty go opuszczać, jednak ze względu na liczne wojny i spory
polityczne na kontynencie już w 1699 ponownie zostali zmuszeni do zmiany swojej
siedziby. Tym razem na Cenot- stolicę Nulvo. Było to miejsce bardzo
strategiczne gdyż mieściło się praktycznie w centrum największych zdarzeń.
Centralne ziemie były przeważnie ustatkowane. Południe było słabe militarnie
więc ich spory nie mogły zagrozić w większej mierze dobru ogółu kontynentu.
Północ niestety wciąż była pogrążona w wojnach, a ich siła, bogactwo i
cywilizacyjny rozwój był o wiele groźniejszy przez co stabilizacja tamtego
regionu była priorytetem. Nulvo było krajem porywczym i dość słabym militarnie,
a w dodatku leżało w miejscu gdzie Cesarstwo mogło w łatwy sposób prowadzić
działania wojenne. Wzmocnienie Nulvo i ustabilizowanie tego kraju na mapie było w związku z tym bardzo ważne.
Po dwóch wielkich Wojnach Kontynentalnych, Nulvo nabrało
stałego wizerunku kraju, którego strzegą Władcy. Jednak ten wizerunek nie miał
prawa zostać utrwalonym, dlatego bo Władcy mieli być dla całego kontynentu i
nie faworyzować żadnego z ludów tylko wszystkich traktować względnie równo.
Właśnie wtedy by Władcy stali bliżsi ludom innych części świata, rozpoczęto w 2179
roku ugodę „Materia dla kontynentu, kontynent dla Materii”. Ugoda ta zmieniała
osiadły tryb życia Władców na ruchomy. Władcy mieli przemieszczać się i
podróżować po świecie, poznawać ludzi, szerzyć Materyzm i pomagać. Gdyby nie ta
ugoda, najprawdopodobniej Kmisz zostałby w Wielkiej Wojnie zajęty przez Rotcim
i nie odzyskałby już więcej niepodległości. Ponad to większość krajów
kontynentu wciąż nie byłoby wierzące. 2911 i śmierć przedostatniego żywego
Władcy ostatecznie kończy wszelkie działania w ramach tej idei.
W 1783 nawiązany został pierwszy sojusz religijny, jednak
ten twór nie były zbyt trwały i zobowiązujący do czegokolwiek. Rozpadł się.
Inicjatywa stałego sojuszu opartego na wspólnych wartościach i wierze tak
naprawdę miała miejsce dopiero w 2170. Jest to rok założenia Unii Religijnej. Pomiędzy
Nulvo, a Rinzo. Owa Unia stała się gwarantem stabilności w tamtej części
świata, co otworzyło drogę dla Władców do Ugody „Materia dla kontynentu,
kontynent dla materii” i nawracania własnoręcznie reszty świata. Poprzednie
próby nawracania zdalnego i wysyłania misjonarzy były udane lecz kruche.
Unia Religijna otwierała nowe możliwości. Jej działanie
gwarantowało obustronne wsparcie gospodarcze i militarne na wypadek wojen.
Dzielenie się zasobami naturalnymi, wiedzą oraz kulturą. Tworzenie wspólnego
ludu oddzielnych państw. Była to inicjatywa dzięki której miał nastać wieczysty
pokój na kontynencie po kolei włączając w Unię następne kraje. Ma szansę by się
spełnić. W roku 2579 dołączył Ruber, a w 2882 Republika Piube. Chwilę przed
Republiką związek Nulvo i Rinzo wszedł na kolejny poziom współpracy. Kraje te
utworzyły Związek Państw Handlowo-Religijnych, który utworzył z nich eksporterów
wszelkich towarów na skalę kontynentalną! To oni rozpoczęli tamtejszy nurt
globalizacyjny, który jest oczywiście jedynie namiastką globalizacji znanej nam
w naszym świecie.
Chwilę po śmierci Smaja, w roku 2969 dołącza do Unii Gojon.
W roku 2999 Unia wchodzi na kolejny etap swojego istnienia. Zostaje nawiązane
Porozumienie Trój-milenijne na mocy którego państwa Unii stają się nieagresywne
na siebie i inne kraje. Wyjątkiem ma być ewentualna obrona któregokolwiek z
państw członkowskich. Chwilę po tym Rinzo odłącza się od Unii przez polityczne
problemy wewnętrzne, ale po przewrocie politycznym udaje się odzyskać równowagę
i szybko wrócić do poprzedniego stanu rzeczy.
Następnym krajem, który najpewniej wejdzie do Unii będzie
Rotcim, jednak może to wywołać potężne zmiany w równowadze sił kontynentu
(wyjaśnię poniżej). Najbardziej oddalone od przyłączenia się jest Cesarstwo
Eoys. Ze względu na pokoleniowy totalitarny system władzy i mentalność oraz
nastawienie jest dalekie od akceptacji Materyzmu.
Pierwszym problemem jest piramida strukturalna w Unii. Władza
nie leży w rękach ostatniego Władcy- Luna lecz rady ministrów kultury i spraw
zagranicznych państw członkowskich. Przez to „religijny” charakter Unii staje
się mocno upolityczniony i zamienia się stopniowo w grę układów międzyludzkich.
W przypadku gdyby jeden z krajów wszedł w konflikt z
którymkolwiek z Unii i zaowocowałoby to wojną, to mielibyśmy do czynienia z
największym i najniebezpieczniejszym konfliktem w dziejach gdyż kontynent
podzielony zostałby na dwa obozy- Unijny (Nulvo, Rinzo, Gojon i 2 neutralne
Republika i Ruber) oraz Nieunijny (Rotcim, Kmisz, Urlan i Eoys). Oba obozy
miałyby podobny potencjał, co mogłoby się zakończyć obustronnym wyniszczeniem.
Unia w przyszłości ma przynieść dobrobyt gospodarczy
wszystkim krajom członkowskim i braterską więź ich obywatelom. Ma ustabilizować
wszystkie dziedziny działalności państw, położyć kres nierównemu prawu i przepaściom
cywilizacyjnym pomiędzy poszczególnymi krajami. Niestety sytuacja na rok 3100
wygląda tak, że rządy Unii Religijnej grożą Republice by ta wzięła się za
siebie lub zaczęła w jakiś sposób odpłacać się za „bezinteresowną” pomoc od
swoich sojuszników. To zupełnie nie jest zgodne z Materyzmem stąd możliwość całkowitego
upolitycznienia Unii, co mogłoby wywołać ten cholernie destrukcyjny konflikt o
którym wyżej napisałem.
Co na to Władca Wody?
Faktyczny głos w jakiekolwiek sprawie związanej z
Materyzmem, Lun stracił mniej więcej gdy zamknęli go w Cenocie po śmierci Smaja.
Próbował działać misyjnie przez innych jednak to (jak już wcześniej
wspominałem) miało marne rezultaty mimo dużego zasięgu jaki te misje
obejmowały.
Największym wrogiem Materyzmu jest niezdiagnozowana choroba
cywilizacyjna o nazwie znieczulica pokoleniowa. Jej TEORETYCZNY rozwój ma spory
związek z pokładami siły woli w rodzinie oraz ich nastawieniem do innych ludzi na
przestrzeni paru ostatnich pokoleń. Ludzie podejrzewani o znieczulicę działają
tylko na swoją korzyść więc udowodnienie komukolwiek tej rzekomej choroby jest
praktycznie niemożliwe. Skąd jedynie spiskowy charakter tego zjawiska. Faktem
jest jednak, że istnienie takiej choroby cywilizacyjnej byłoby zagrożeniem dla
całej społeczności Materystów, bo uniemożliwia ona działanie zgodne z ich
doktryną zakładającą na pierwszym miejscu szacunek dla każdego człowieka, życia
i stworzenia.
Wojna Materystów z przypuszczalnie chorymi na znieczulicę
mogłaby przynieść więcej szkód od wszystkich innych Wojen Kontynentalnych jakie
dotychczas miały miejsce. Byłaby Czwartą Wojną Kontynentalną i (prawdopodobnie) jednym wielkim ludobójstwem.
I najkrótszą ze wszystkich wojen jakie się odbyły.
Komentarze
Prześlij komentarz