Rozdział 3.3 - Moja siła
Wstawiam dzień przed terminem! Doceń to.
Na "podwórzu" było czysto. W
domu pozbyłem się całego kurzu, a szmatę w drzwiach wymieniłem na odświętną.
Teraz czas na odpoczynek po pracowitym dniu.
Meon niedługo przyjedzie... Znaczy się za dzień, dwa
lub trzy, ale wszystko musi być gotowe. Jest nieśmiertelny, tak jak ja. Nie
chciałbym zostać powitany w jakiejś starej, rozsypującej się szopie na środku
pustyni, ale skoro tak już musiałby się zdarzyć, to niech owa szopa
będzie w miarę sterylna lub chociaż uporządkowana.
Spojrzałem na kuchnie.
Napiłbym się wieczornej herbatki.
Byłem jednak zbyt wykończony i wszelkie
próby, podniesienia tyłka z objęć mojego fotela, kończyły się porażką.
Co by zrobił w takiej sytuacji każdy, inny człowiek?
Wiadomo! Zerknąłby w stronę kuchenki i odpalił siłą woli ogień pod stojącym na
kuchence czajnikiem. Dla mnie przekręcenie pokrętła do włączania ognia w
kuchence na odległość jest niewykonalne.
Skupiłem się na nim. Instynktownie
zamknąłem oczy i starałem się jakoś przywołać pokrętło, by przekręciło się ono
parę stopni w prawo.
Daremnie.
Pomyślałem o tym, że samotność nie długo
się skończy, o odwiedzinach przyjaciela, z którym wyruszę w pasjonującą wyprawę
i wyrwę się w końcu z tego pustynnego koszmaru. Takie wyobrażenia generują
czasem, drzemiące w człowieku, pokłady energii.
W dalszym ciągu kuchenka wygrywała.
No dawaj! Herbatka, już! Chcę herbatkę!
Spróbowałem trochę złości, a potem
wkurzenia na sprzedawców broni, na siebie za pustelnicze życie i na Materię za
brak siły woli.
Nic.
To może po prostu skupienie? Skoro
emocje nic nie dawały to może umysł jest rozwiązaniem? Pomyślałem o mechanizmie
kuchenki i o tym, jak przesunąć pokrętło, by uruchomić strumień gazu i palnik z
ogniem.
Logika też nic nie dała i ostatecznie to Władczyni Gazu i Ognia -
kuchenka, odniosła spektakularny sukces w tej śmiesznej walce.
Dwieście lat próbuję i wciąż nic... Faktycznie jestem
szczególnym przypadkiem.
Wstałem obolały, podszedłem do kuchenki
i przekręciłem szybkim ruchem pokrętło pod czajnikiem. Przygotowałem herbatę w
kubku.
Usiadłem znów rozmyślając o
niesprawiedliwości i beznadziei swojej egzystencji.
Komentarze
Prześlij komentarz