Epilog Kurwo.

Dziś Niedziela Wielkanocna, z tej okazji osoby, które czytały "Autobiografie", dostają ostatni fragment, w którym zepsuje im, wszystkim pogląd na tą historię.
Treść i cała fabuła nie miała znaczenia, bo liczy się końcowy przekaz- po pierwsze tolerancja i to żeby nie oceniać człowieka po okładce, czy też nie przypinać mu łatki zgodnej z usłyszanymi wcześniej plotkami. Ale po drugie i najważniejsze, chodzi o to żeby nigdy, PRZENIGDY, nienawidzić.



***

Epilog Kurwo.


Rzecz miała miejsce w tramwaju, kiosku, autobusie, znów kiosku, przy biurku w moim domu i ostatecznie (niestety) w mojej głowie.
Wydarzenia, które powyżej są opisane, prawdopodobnie (bo w sumie kto wie?) nigdy nie miały miejsca w rzeczywistości, w której wszyscy żyjemy. Pisałem to, bo chciałem. I tyle. Liczę tylko że 1-2 na 100 osób, którym być może będzie dane przeczytać te grafomańskie gówno, zrozumie chociaż w 1/3 to, co chciałem w nim przekazać. Pamiętajcie! Ludzi się kocha, a nie nienawidzi. Tak jesteśmy stworzeni przez Pana Boga, że wystarczy krok w tył i obrót o 180˚ by pokochać. Ja nie będę tu tłumaczył istoty całego tego opowiadania, jego ukrytych treści i tym podobnych, bo to nie oto chodzi w zasranych epilogach. Chodzi o to, żeby powiedzieć wam ładnie „pa pa” i jakoś podsumować to, co tam powyżej nawypisywałem.
Zastanów cię człowieku, czy robisz coś źle i jeśli tak, to czy możesz coś z tym zrobić. Ja myślę, że jesteś debilem, ty myślisz, że jestem pedałem. Wnioski z tego wyciągnij sam.
15-17.02.2016 

Komentarze