Autobiografia 9

Nawiązując po trochu do poprzedniego komentarza o byciu niewyspanym, człowiek staje się nieprzewidywalny. Sprawia to też, że działa nie dość, że irracjonalnie to jeszcze, dodatkowo impulsywnie. Na moim przykładzie mogę was zapewnić, że od wielkiej radości, poprzez jeden, gwałtowny impuls można bardzo płynnie przejść w wielką złość.
Bycie we wściekłym amoku jest lekko podobne do bycia w miłosnym opętaniu.
Wystarczy krok w tył i obrót  swojego myślenia o 180 stopni.
Emocje są największą siłą człowieka od razu (chodź bywa, że i na równi) po jego umyśle. A wielka moc wymaga samokontroli i odpowiedzialności... 



***

9.


Za pół godziny wyszedłem zadowolony, bo zrobiłem chyba dobry uczynek, a nie zdarza mi się to często. Jednak myślałem wówczas tylko o tym, żeby pójść już spać.
Minąłem na ulicy kogoś kto mnie zaczepił. To był ten koleś, co go wtedy w drzwiach minąłem.
- Kim jesteś? Radek nie mówił, że ktoś na korki przychodzi do niego – Zmarszczył brwi.
- To tak od niedawna. Ogólnie to dość skomplikowana sprawa. – Podrapałem się po głowie, a on od razu wyskoczył na mnie z mordą jak opętany.
- To była tylko sprzeczka! On jeszcze do mnie wróci, więc nie próbuj nawet się w to mieszać!
- O czym ty pierdolisz?
- Już ty dobrze wiesz. 3 lata z nim jestem więc, nie dam się tak łatwo zastąpić jakimś dresikiem.
Wtedy zrozumiałem kim on jest, a w kilku ośrodkach wewnątrz mojego mózgu wybuchł prawdziwy pożar.
- Słuchaj pedale, ja nie mam zamiaru się do niego przystawiać! Chodzę tam tylko na korki, już ci mówiłem! Jestem normalny, a nie jak wy i nie robię z siebie nie wiadomo czego, więc się odpierdol, dobrze ci radze!
- Dobra! – Odsunął się na krok. – Normalny… - Mruknął pod nosem. - Ja tylko uprzedzałem.
Odszedł w stronę Lidla. No, a cały mój dobry nastrój poszedł się jebać. Wróciłem do domu i zadzwoniłem po Alka, żeby kupił jakiejś wódki i wpadł z ekipą. Przyszedł Kondzio i Mariusz. Potem na chwile wpadł Krystian, ale zmył się przed 3-cią. Ostro się schlałem wtedy. Ależ byłem zły na siebie! Po co ja czytałem te bzdury? Tylko noc zarwałem bezsensownie. Ale ile można być złym na samego siebie? W końcu kogoś innego trzeba było obrzucić gównem za tą sytuację.
- Całą noc czytałeś jakieś pierdoły? Pojebało cię już do reszty!?
- Teraz, jak tak o tym myślę, to masz świętą racje.
- Pedał przegiął! Kurwa! Napisz te zasrane egzaminy i chodź, skopiemy mu dupę! – Pijany Alek dobrze gadał!
- Kurwa, o niczym innym teraz nie marze! Ależ bym mu obił mordę! Jestem taki wściekły! – Byłem taki wściekły. Ustaliliśmy termin. W piątek po ostatnim egzaminie miałem się spotkać się z nim pod szkołą i stamtąd zaprowadzić go niby na piwo, a w rzeczywistości do nas na podwórko, gdzie czekać będą Alek i Krystian. Plan był dobry, mało twórczy i wybitny, ale całkiem dobry.
Niestety musiałem się przemęczyć z pedałem jeszcze kilka dni.. postanowiłem następnego dnia nie przychodzić, bo musiałem odsapnąć i na ostatnie korki wpaść dopiero za 2 dni. Łaski mi nie robił, mogłem przyjść kiedy tylko miałem na to ochotę.

Komentarze