Autobiografia 7

W poniższym rozdziale mamy do czynienia ze sprzecznymi emocjami, które często nami targają. 
Ja, na przykład, nie mogę się zdecydować, co mam zrobić ze swoim życiem.
Nasz główny bohater staje przed wyborami, które biorą się z nudów, braku pasji i ogólnego sensu w swoim życiu. Chociaż sam tego jeszcze nie rozumie, to jego codzienność opiera się na alkoholu i obijaniu się. Można tak spędzić wiele czasu, sam dobrze o tym wiem. Jednak bez celów w życiu jesteśmy jak żaglówka na środku bezwietrznego oceanu.
Pamiętajmy o tym, że często odrobina naszej ambicji do zrobienia czegoś, zaowocować może całkowitą zmianą naszego spojrzenia na świat.
Oto rozpoczyna się wielka, wielka przemiana. Sam chciałbym taką przemianę przejść.



***

7.


Wróciłem do domu i byłem w dziwnym nastroju. Zabawna była tamta książka, a przede wszystkim babcia umierająca na katafalku, ale urzekło mnie tego dnia coś innego. A mianowicie to, że kolejną głupią lekturę Radek opowiedział mi tak, że mnie to zaciekawiło i nawet sporą część (jeżeli nie wszystko) udało mi się zapamiętać. Nie wiedziałem o co chodziło. Może to taki dar mówcy? Bo wiadomo, że są tacy ludzie, których chętniej się słucha od innych.
Powiem wam, że na każdym kroku, jak na niego patrzyłem, myślałem, czy z nim przebywałem, przez moją głowę przechodziło jedno określenie: „pedał, pedał, pedał, pedał!!!”
To trochę jak odruch bezwarunkowy. Jakbym nie wiedział o Radku, że nim jest, to na pewno bym się tego nie spodziewał, ani nawet nie podejrzewałbym go o to. Dość intrygujące, że ktoś taki, jak się nie ujawni sam, to może sobie żyć w społeczeństwie ukryty jak kameleon na jakimś drzewie. Ludzie mają pedały za takie pizdeczki, które aż się proszą żeby im wpierdolić, a on taki nie był. To znaczy, z jakiegoś powodu działał mi na nerwy, ale jak się go słuchało i patrzyło na niego to jakoś dało się to znieść. Powtórzę jeszcze raz- jakbym o nim nie wiedział, to pewnie mógłby być to nawet mój kolega. Ale wiedziałem o nim, że jest ciotą. Wiedziałem to. Mało tego, inni też o tym wiedzieli. Co za tym idzie, nie mógł być spoko. Inni nigdy tego by nie ogarnęli, a z pewnością nie będą chcieli nawet ogarnąć.
Wiecie, co mi jeszcze nie dawało spokoju? To, że on bardzo fajnie wszystko opowiadał i te książki stały się ciekawe, a nawet ciekawsze. Były czymś więcej, niż kartkami papieru z miliardem słów. To był film w mojej głowie, który tylko ja widziałem. Efekty specjalne były ograniczane tylko moją wyobraźnią! Czy to nie cudowne?
Leżałem sobie na łóżku i tak to kminiłem. W końcu coś mnie podkusiło. Wstałem i na kompie wpisałem: „inny świat e-book”.
I znalazłem.
Była godzina 20:43, kiedy zacząłem czytać. I wyobraziłem sobie wtedy, że głos narratora, to głos Radka. Całą książkę przeczytało się cholernie szybko i cholernie przyjemne. I czytałem całą noc. Dacie wiarę?

Komentarze