Autobiografia 5

W tym fragmencie widać doskonale presję społeczeństwa i to jak łatwo temu wpływowi ulegają ludzie bez, klarownych dla siebie, zasad moralnych. Takim perswazjom i manipulacjom często sami jesteśmy poddawani, tylko zwykle nie tak bezpośrednio jak poniżej będzie to przedstawione...



***

5.


Następnego dnia jakoś nie chciało mi się przychodzić do Radka, bo stwierdziłem, że jak go będę teraz widywać codziennie, to na dzielni pomyślą, że autentycznie coś jest na rzeczy. A przecież nie było. Jasne? Nie miałem ze sobą problemów, oglądałem się za dupami i lubiłem popatrzeć na pornole w necie. W sumie wizja tego, że on by miał… o nie, nie, nie. To odrzucające.
Zatem tego dnia siedziałem w domu z psem i oglądaliśmy „Trudne Sprawy”.
Następnego dnia przylazłem tak z 20 minut po 15:00.
W drzwiach wyciągnąłem łapę, żeby się przywitać, a on po raz drugi dał mi do niej książkę. Tym razem była maleńka, a jej tytuł „Medaliony”, kojarzył mi się z jakąś babską nowelką o biżuterii.
- Trzeźwy jesteś? – Spytał.
Pomyśleć by można było, że wszyscy byliśmy alkoholikami, ale no nie było aż tak tragicznie. To taki wiek i tyle.
- Raczej tak, a co? Tego też na trzeźwo się nie da omawiać? – Spytałem taki niby wszechwiedzący.
- Nie. Tym razem to dobrze, że jesteś trzeźwy. – Lekko nawet się po tym uśmiechnął. – Bo to bardzo poważna lektura i tylko ktoś, kto jest dojrzały może słuchać o jej treści.
Tak jakby kupowanie biżuterii miało być czymś drastycznym. Ale oczywiście ja byłem dorosły i poważne lektury były absolutnie dla mnie.
Po godzinie byłem już zupełnie innego zdania.
- Podłogą? Kiedy ten pociąg jechał? Jak ona to przeżyła? – Poruszyło mnie to… Ciężko mi było uwierzyć w rozdział pierwszy, a to już było zupełnie nierealne.
- No jakoś musieli se radzić, skoro chcieli przeżyć. Wiesz, że Hitler kazał eksterminować wszystkich żydów. W tym kobiety, dzieci i starych.
- No i chyba nie tylko? – Dopytałem, jakoś tak zupełnie automatycznie.
- No, nie tylko. – Przytaknął Radek.
- Ja pierdole... – Bo nic więcej w tym temacie nie dało się powiedzieć.
Wracając do domu miałem takiego doła, że nikt nie zapobiegł tym wszystkim mordom. A to musiał być koszmar. Jakoś nie w głowie było mi nawet picie. Koleś miał racje, takie rzeczy to trzeba do trzeźwej świadomości przyjąć, bo to jednak nie bajeczki, tylko prawdziwe, brutalne życie... A pod blokiem znów ekipa. Alek trzeźwy tym razem, a kolesia z pryszczem nie było. Nie miałem siły się z nim użerać, więc dobrze, że tak się właśnie stało.
- Elo. – Podali łapy Alek i Kondzio. – Kiedy ustawka?
Coś znów było na rzeczy, a mnie informowali ostatniego.
- Jaka ustawka?
- No trzeba tego twojego nowego kolegę poinformować, że nie może się rządzić. Może i chwilowo jest twoim nauczycielem, ale to my tu jesteśmy górą.
Chwile mi zajęło żeby ogarnąć, o co tu chodzi.
- Chcecie Radka sprać? – Jeszcze z niedowierzaniem spytałem.
- No. Stwierdziliśmy, że trzeba, bo za dużo czasu ci zajmuje to kłucie się z nim. Mógłby się pospieszyć, bo traci tylko twój czas. – Był pewny siebie, ciekawe czy sam na to wpadł, czy zrobili „burzę mózgów”.
- Musisz odreagować, stary. Jesteś ostatnio cholernie spięty przez tą całą sprawę. – Kondzio poklepał mnie po ramieniu.
- Nic do niego nie mam, tylko tyle co mnie trochę wkurwia.
- To chyba wystarczający powód. Nie wymiękaj, przecież niejeden już lanie dostał od ciebie. A czasem nawet za twarz. – To miała być perswazja. Nie jestem na nią podatny, ale fakt- niejeden już ode mnie oberwał. Jakby mnie wkurzył to bym mu dowalił bez krępacji, wiec o co chodzi? Poczułem wtedy taką chęć zrobienia tego. Ale musiałbym się jeszcze na to nastawić, bo nie wkurwiał mnie aż tak, a z przemocy bez powodu wyrosłem parę lat wcześniej.
- Dobra, to może jakoś po wystawieniu ocen, żeby już nie mogli się do mnie w budzie przyczepić.
- No i to rozumiem, w końcu gadasz jak człowiek!
Wróciłem do domu i pies podszedł do mnie jak rzadko kiedy. Tak stanął przede mną w pokoju i patrzył na mnie. A ja patrzyłem na niego.
Facebook.
Radek dodał nowe zdjęcie i wyskoczyło mi to na tablicy. Oczywiście mam 600 znajomych, ale jego morda musiała być od razu, jak się tylko odświeżyłem stronę. Wyłączyłem to w pizdu żeby się nie denerwować, ale było za późno. Jakiś się choleryczny zrobiłem. Włączyłem se jakiejś muzy i poszedłem spać.

Komentarze