Autobiografia 4
Siemka!
Wstawiam, póki jeszcze nie śpię, kolejny rozdział. Tym razem jest nieco krótszy. Zwróćcie uwagę na to, jak główny bohater często musi przebywać sam na sam ze swoimi myślami. Czy tylko mi się wydaję, czy jego "przyjaciele" tak naprawdę nie byli grupą na której faktycznie można było polegać? To przykre, że są tacy ludzie na świecie, których nikt nie rozumie.
Dziś tyle w temacie, bo komentować nie ma już zbytnio czego. Historia dopiero się rozpoczyna...
4.
Wstawiam, póki jeszcze nie śpię, kolejny rozdział. Tym razem jest nieco krótszy. Zwróćcie uwagę na to, jak główny bohater często musi przebywać sam na sam ze swoimi myślami. Czy tylko mi się wydaję, czy jego "przyjaciele" tak naprawdę nie byli grupą na której faktycznie można było polegać? To przykre, że są tacy ludzie na świecie, których nikt nie rozumie.
Dziś tyle w temacie, bo komentować nie ma już zbytnio czego. Historia dopiero się rozpoczyna...
***
4.
Chłopaki czekali wieczorem pod
domem, a Alek był już nawet wstawiony.
- O, patrzcie! Nasz kujon wrócił od swojego, spedalonego
nauczyciela!
- Spierdalaj! – Dowaliłem mu w ramie z „muki”.
- Jak było? – Spytał Kondzio.
- Bywało gorzej, piliśmy gorzałę i streszczał mi jakąś książkę.
Brzmiało dość absurdalnie, ale sami widzieliście, że tak
właśnie było.
- No to romantycznie, nie wiedziałem że jesteś pederastą! –
Odezwał się zza pleców Alek.
- Spierdalaj, już ci mówiłem. – Nie było mi do śmiechu, bo
sam nie czułem się dobrze w tej sytuacji. – On stawiał.
- Następnym razem przyniesie ci kwiatki i czekoladki. – Zadrwił
ten z syfem na ryju.
Rzuciłem mu Spojrzenie Grozy i spuścił wzrok. Nie on tu był
z elity, tylko ja. A on chciał się do niej wkręcić jak pies w stado wilków.
- Dobra, chlejemy coś, czy nie? Bo chciałem iść coś zeżreć
do domu.
- Dziś nie mam już hajsu. – Powiedział Alek, ale nie po
swojemu, tylko trochę, jakby z leciutkim wyrzutem.
- Masz jakiś problem? – Bo już serio nie wiedziałem, o co
temu człowiekowi biega.
- Z kim ty się kurwa prowadzasz, chłopie? Z ciotami będziesz
teraz chlać?
- Nie prowadzam się, debilu, tylko już ci tłumaczyłem, że
kurwa, muszę to zaliczyć, a ten koleś ma mi w tym tylko pomóc. Wszystko w tym
temacie. Tak samo mam na niego wyjebane jak i ty. Nawet go nie lubię.
- Rzec by można było, że masz go w dupie? – Zachichotał ten
skurwiel z anomalią na pysku, a ułamek sekundy potem oberwał w te anomalie z
mojej prawicy.
- Zamkniesz ten, swój, krzywy ryj, czy jesteś jakiś
niedorobiony i do ciebie nie dociera, że kurwa nie mam innego wyboru? Też mi
nie pasuje, że muszę się użerać z tym pedałem, ale jakoś muszę to znieść i już! –
Wrzasnąłem na niego. – Idę, kurwa, bo jesteście jacyś dziś jebnięci.
Miałem czasem wrażenie, że elita dupków jest tworem złożonym
z kolesi o mocnej głowie i niskim IQ. Jakoś sam się z nimi zadawałem i
identyfikowałem jako członek tej społeczności, ale miałem wrażenie, że o głowę
jestem od nich wszystkich mądrzejszy. Zjadłem coś średnio pożywnego, co miało
udawać mój obiad i położyłem się do wyra.
Komentarze
Prześlij komentarz